20 sie 2009

Eee.. Ajm bak?

Jakoś tak wyszło, że przedłużyły mi się 'wakacje od blogowania'. Przepraszam więc za brak wizyt na Waszych blogach, co też nadrobię zresztą jak najszybciej.
Po prostu nagle odkryłam zaskoczona, że mam życie poza internetem! :-x
Przeraziło mnie to trochę.
A trochę nie.

Krótko (stosunkowo krótko :P) na temat minionego miesiąca:

- wyjazd nad Bałtyk udany. Piękne wschody i zachody słońca, happeningowa kąpiel w bieliźnie, obrzucanie się meduzami, no i całe dwa tygodnie z pozytywnie popieprzoną rodziną przyjaciółki;
- imprezy, w domostwach i raz w Jazzie (kocham ten klub!); urodziny Anety i jeżdżenie na śmietnikach po mieście w środku nocy, ku naszej dzikiej radości;
- zabawa na weselu A.; wciąż nie pojmuję, jak można w wieku 20-stu lat wychodzić za mąż;
- liczne sesje RyPyGy; moja postać awansowała na włamywacza, próbuje oswoić małpkę Malinę, ma także traumę do wszelkiego rodzaju karczm. W ogóle, to dumna jestem, bo MG chwali mnie za charakterne odgrywanie niziołka, a przecież nigdy się tego nie uczyłam ;)
- dziesiątki obejrzanych filmów, głównie różowych amerykańskich komedii, ale to przecież wakacje. Kilka produkcji wyższych lotów też się zresztą trafiło;
- powrót do książek Pratchetta. Ubóstwiam Go! (i mały przerywnik w postaci 'Misia Paddingtona' :P );
- wciąż uczę się rosyjskiego. Nie jakoś ostro i bez przerwy, ale jednak;
- .. w przeciwieństwie do ruskiego, nauka robienia na drutach skończyła się dość szybko..
- .. za to umiem zagrać na pianinie 'Mad world' i już prawie-prawie 'The Will', melodię z pięknego anime Rurouni Kenshin
- mam kolczyk w karku! >:D

I to chyba tyle, póki co. Idę się teraz poszlajać po Waszych blogach ;)

11 komentarzy:

  1. bo Pratchett rządzi. bardziej twórczy komentarz mi do głowy nie przyjdzie, bo i post mało wnosi ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo i post taki był w zamiarze :> musiałam podzielić się ze światem swoim dałnem.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ja się stęskniłam za Tobą! ale całe szczęście, że już wróciłaś :)
    widzę, że korzystasz na całego ze swoich pierwszych, bardzo długich wakacji :D i bardzo dobrze!
    kolczyk w karku - świetna rzecz! sama chciałabym mieć takiego.
    rosyjski - też mam do niego słabość, więc rozumiem Twój zapał ;)
    czekam na więcej notek :p

    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Phi, i tak wiem, że kłamiesz :>
    A jak chcesz mieć kolca w karku, to zrób. Ot, po prostu. Ja swojego chowam wciąż przed rodzicami, bo by mnie z domu wywalili za to chyba.
    pozdrowienia i dla Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. E, życie poza netem każdy ma... No poza może skrajnie uzależnionymi nastolatkami z Chin i Japonii ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To DOBRZE, że "odkryłaś" ponownie , iż jest też
    realne życie oprócz net'u! ;D
    Odwrotnie - to by był koszmar! ;p

    Ale wakacje spędzasz dość kreatywnie (za przeproszeniem ;D - bo to wyświechtane słowo).

    Jednak kolczyk ...w KARKU?!!!?
    O matko i córko! ;D)))
    Jestem w szoku! =O

    Pozdrowienia!;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zim - życie to może i owszem. Ale takie, którym chce się żyć, to już nie każdy i nie zawsze ;)

    Mariuszu - zdziwiłbyś się, jak porządnie i schludnie prezentuje się taki kolczyk. Nie ma w sobie nawet odrobiny 'dzikości' kolczyków w brwi, nosie czy ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Intryguje mnie ta nocna przejażdżka na śmietniku ;) To musiało być suuuper!

    OdpowiedzUsuń
  9. I.nna, owszem, to było super ;) już się przymierzałam do tego ze znajomymi od jakiegoś czasu, ale za dnia, to tak średnio.. ludzie w ogóle nerwowi jacyś są :>

    OdpowiedzUsuń
  10. A wiesz Grando że w Chinach są specjalne ośrodki dla uzależnionych od netu? Oczywiście metody leczenia - chińskie. I nie chodzi tu wcale o akupunkturę. Bo nie wiadomo na co uzależniony delikwent patrzy... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz już wiem :> .. a w Japonii młodzi ludzie tak często uzależniają się od gier komputerowych i internetu, że wymyślono na to specjalną nawę.. oni chorują na tzw. Hikikomori. To jest dopiero hardcore, żeby poza swoim pokojem świata nie widzieć.

    OdpowiedzUsuń