Już wiem, dlaczego nie powinno się pomijać rozgrzewek przed właściwym treningiem. Nawet przed takim sobie podskokiem, pląsem, dla uciechy.
Miesiąc, jak mocuję się z tańcem irlandzkim, i już mam za swoje.
Miesiąc, jak mocuję się z tańcem irlandzkim, i już mam za swoje.
Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Póki co była tylko ręka, dwukrotnie. Jutro w nowy semestr wkroczę dumnie oparta o kule, ciągnąc za sobą gips na prawej nodze.
I tylko karate tak bardzo bardzo mi szkoda.
I tylko karate tak bardzo bardzo mi szkoda.
Do początku semestru mam jeszcze półtora tygodnia, ale za to też coś nie tak - czuję w kościach przeziębienie. Życzę zdrówka i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńrozgrzewka to podstawa, mam ci uzasadnić fizjologicznie? (mówi ta, co pół roku nie była na treningu z powodu naderwanych mięśni brzucha)
OdpowiedzUsuńZawsze się powtarza, że podstawa, a jak przyjdzie co do czego, to chętnie się o tych oczywistościach zapomina :/
OdpowiedzUsuńoj...przykro mi!
OdpowiedzUsuńAle do wesela sie zagoi ;-)))
Lacze sie w bolu (doslownie)- mam problemy ze stawem biodrowym i wczoraj sobie cos przeciazylam, tak ze dzisiaj zamiast na narty- lozeczko i srodki przeciwbolowe. Coz, starosc nie radosc!