2 sty 2009

Hepi Nju Jer.

I znowu posylwestrowo. Yhm, czas nieźle zapieprza przed siebie… Standardowo znalazłam chwilę, by pomyśleć o minionym roku. Zdziwiłam się, że tak wiele się zdarzyło. Z roku na rok moja lista podsumowań staje się dłuższa. Gdzie jest ta dziwna granica, gdy świat nagle staje się pełen wszystkiego? I… kiedy to się skończy? Nie umiem sobie odpowiedzieć, dlaczego życie czasem wydaje mi się tak puste, skoro żyję ostatnio wyjątkowo intensywnie.
Wiele wniosków z dwutysięcznego ósmego. Nigdy wcześniej życie tak mi nie dokopało, a jednocześnie dało tak wiele… Przybyło niejedno ciepłe wspomnienie, i choć teraz trochę mnie pamięć kłuje, to przecież za nic nie chciałabym zapomnieć o tym, co sprawiło mi tyle radości. Nic to, że nie wróci, a żal po tym zostaje. Można się uśmiechnąć do myśli, wystarcza… No, zazwyczaj wystarcza.
Przyplątało się też do mnie parę nowych blizn, uparcie przypominających mi o błędach, które niekoniecznie chcę znowu popełnić. Dlatego lubię blizny, trwałe ślady. To rodzaj historii, którą sami tworzymy, a następnie wypisujemy na własnej skórze. Cóż, że najczęściej przypadkowo, ale jednak.
Zastanawiam się tylko, jakimi katastrofami los w tym roku obarczy mi grzbiet, i jak będzie chciał mnie za to przeprosić… o ile przeprosi. A mam nadzieję, że nie zapomni o tym. W końcu nie taki z niego łotr, jak się czasem może wydawać.

6 komentarzy:

  1. Wiesz - z własnego burzliwego "pożycia
    z losem" ;) wiem, że jednak zawsze nam
    dowala po plecach, jak i też zawsze
    tuli nas i "wynagradza" , jedynie
    różne są tego chwilowe konteksty.
    Najważniejsze by nie rozpamiętywać
    zbytnio - ani jednych , ani drugich.
    Popełniamy mnóstwo błędów - ale m.inn.
    one świadczą o naszej "normalności"
    i zwykłym człowieczeństwie, a wszelcy
    "doskonali" - są jak androidy i jest
    to (ta perfekcja) jednak rodzaj
    "potworowatości".
    Tak też i będzie w Nowym Roku i w kolejnych.
    Właśnie zestawienie + i - daje nam
    poczucie tego , że żyjemy.
    Fakt, że przyjemniej- gdy tych plusów
    jest więcej,
    czego Ci szczerze życzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Carpe Diem - żyj chwila Moja Droga, to co los Ci przyniesie w tym roku to się okaże z czasem... bądź Tu i Teraz tego Ci życzę w Nowym Roku. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wspomnienia są jedynym rajem, z którego nie możemy zostać wypędzeni" a ponieważ z tymi rajami to nigdy nic nie wiadomo, więc zawsze mogą przypałętać się jakieś gorsze chwile. W każdym razie - dużo pomyślności i szczęścia na nowy rok. Oby był wartościowy i lepszy niż ten, który jest za nami ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie to dobrze wrócić do normalności. Potrzebuję aktywności, bez tego człowiek gnuśnieje.
    Nie zastanawiałam się nad poprzednim rokiem, chyba nigdy nie robiłam takiego podsumowania. Bardziej myślę o chwili obecnej i o przyszłości.
    W sumie, może i warto zastanowić się nad tym, co było? Wnioski zawsze się przydają, nie popełnia się tych samych błędów i uczy się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę że ten 2008 rok każdemu ciężko przechodzi przez gardło...
    Oby ten 2009 był o niebo i nawet o dwa lepszy.

    "...Przyplątało się też do mnie parę nowych blizn, uparcie przypominających mi o błędach, które niekoniecznie chcę znowu popełnić..."
    Dobrze ujęte rany znikają a blizny pozostają na całe życie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rutyna jest dobra, o ile dotyczy tylko tego, że codziennie wstaje się rano z łóżka. Inaczej zabija ciekawość i radość z życia.
    Zauważyłam, że wstając wcześnie mam dużo energii, paradoksalnie nawet kiedy prześpię tylko kilka godzin. Kiedy się długo leży, potem się nic nie chce.

    OdpowiedzUsuń