5 lip 2009

O komplementach słów kilka.

Z racji nudy, która wokół mnie zapanowała, wybrałam się wczoraj z Dziewczętami do mego ukochanego gliwickiego klubu. Jazzu, mianowicie, gdzie zawsze bawię się cudownie. Z powodu miłej obsługi, dobrego piwa w przystępnej cenie, no i muzyki. Żadne ucy-ucy czy popowe smęcenia. Dobra, rockowo-metalowa muzyka. (Choć wczoraj bardziej industrialowo było).

Raczyłam się właśnie świeżym powietrzem przy wyjściu, czekając na resztę gromady, gdy podszedł do mnie dobrze wyglądający facet. Powiedział tylko: 'naprawdę, śliczna jesteś', i z uśmiechem towarzyszącym wykonanej misji, odszedł.

Podbudowało mnie to, rzecz jasna. Ale teraz nie o tym. Kompleksy nastolatki odsuwam na plan dalszy.

Pomyślałam sobie bowiem, (co w sumie jest dość oczywiste, ale poczułam się wtedy, jakbym odkryła jakąś nową całkiem myśl - znacie to uczucie?), że te same słowa wypowiadane przez różne osoby i w różny sposób brzmią zupełnie inaczej.

Gdyby na przykład ów koleś nie odszedł po wypowiedzianych słowach, a stał i zagadywał dalej, czy inne koplemiszcza cisnął, jego słowa nie połechtałyby mojego ego tak bardzo. Ot, kolejny, który zarywa wszystko na swojej drodze, co nosi spódniczki. On to powiedział jednak z sobie tylko znanych powodów. I odszedł, nie oczekując niczego w zamian. Dla samej satysfakcji.

Lub gdyby nie był przystojnym facetem, podchodzącym swoją droga odrobinę pod mój gust, a na przykład grubym, spoconym robotnikiem na placu budowy, który właśnie robi chwilę przerwy - wtedy pewnie także jego słowa przeleciałyby mi koło uszu, bez najmniejszych choćby fajerwerek. Bo słysząc wszelkie oklepane teksty typu 'te, piękna pani, nie szukasz kolegi?', dobiegające ze strony robotniczych uniformów, nawet się nie odwracam. A przecież, jakby nie patrzeć, to także pewnego rodzaju komplement jest.

Najwidoczniej moje filtry pochlebstwowe działają na przynajmniej znośnym poziomie. To dopiero byłaby porażka, gdybym karmiła się łakomie każdym kąskiem rzuconym od niechcenia. I to od nie najciekawszej osoby.

11 komentarzy:

  1. a mnie takie teksty irytują, bo i tak wiadomo, że do mnie nie można powiedzieć tego szczerze.
    nie uwierzę, po prostu. więc po co gadać takie głupoty?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Mroku ;)

    Nie uwierzę, że słysząc miłe słowa :) na twarzy kobiety nie pojawi się uśmiech ;) NIe uwierzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie myślał że trafił na kolejną naiwną. Eh, ludzie są dziwni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Dziewczyny , nie oceniajcie tak nas
    wszystkich z jednej perspektywy.
    Właśnie - tu zgadzam się z Grandą - bo czym innym jest "gładki tekścik" i "dalsza zanęta"-
    gdy "kłusujemy" na naiwną "zdobycz",
    a czymś ZUPEŁNIE innym - powiedzenie
    czegoś miłego jakiejś ładnej dziewczynie,
    która nam się po prostu podoba, bo jest ładna,
    czy wydaje się miła, czy jeszcze coś innego.

    Większość kobiet ( a przynajmniej te, które
    ja zam, czy znałem, a jednak było ich z kilka... ;p) lubi , gdy powie się Im coś miłego na Ich temat. Oczywiście - wszystko
    jest kwestią formy i wyczucia.
    I ponoć - nawet te prostackie pogwizdywania
    zachwytów robotników na przechodzące kobiety -
    czasami, gdzieś tam wewnątrz - lekkim ciepłem
    się rozchodzą , mimo zewnętrznych oznak -
    bardziej lub mniej udawanego gniewu.
    To wszystko kwestia sytuacji
    ...i autorstwa ;).

    Inaczej zachowujemy się wobec "naiwnych"
    (a poznać je łatwo - uwierzcie...),
    a inaczej wobec jeszcze innych (abstrahując
    już od naszych "zamiarów" ;p)

    Pozdrowienia!;)
    -Marius

    OdpowiedzUsuń
  5. Mroku, pewnie, że można do Ciebie szczerze. Zaprzeczaj sobie ile chcesz, nie przekonasz mnie, że jest inaczej.

    M., a nawet, jak nie na twarzy, to w myślach przynajmniej :)

    Zim, właśnie o tym była ta notka. Właśnie ten jeden koleś wydał mi się 'nie z tych', co za naiwnymi jedynie się rozglądają.

    Marius, mnie ciekawi, czemu właściwie takie miłe rzeczy mówicie 'poza sezonem kłusownictwa'? :) Dla samego wygadania się, zobaczenia jej uśmiechu, czy 'bo-tak-chciała-wola-Kosmosu'? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to widocznie szczerze powiedział co myślał :)

    OdpowiedzUsuń
  7. M., to lepiej uwierz. jak ktoś nieznajomy rzuca jakiś komplement, to na mu odrzucam pogardliwe spojrzenie. a w komplementy znajomych nie wierzę, po prostu chcą być mili.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, nie potrafię Ci racjonalnie
    wytłumaczyć - czemu tak robimy...
    Taka już nasza natura ;) heh.
    Może tez dlatego , ze jednak mężczyźni,
    a przynajmniej większość ;p - werbalizuje
    swoje spostrzeżenia, odczucia, impresje
    (pomijam takich "nieśmiałych gości" ;p)-
    i jeśli widzimy ładną dziewczynę -
    to po prostu to werbalizujemy (tym bardziej-
    wiedząc, że znakomita większość z Was -
    bardziej lub mniej - ale jednak lubi,
    gdy "zauważa się" Wasz urok, czy tez to
    nieokreślone "coś").
    To jest zupełnie analogiczne do Waszego
    "komplementowania" naszych ew.talentów,
    zdolności, wiedzy, inteligencji, czy nawet
    siły ;) etc.
    Przecież większość z nas - zna swoją
    wartość - ale czujemy "miłe podłechtanie
    naszej męskiej próżności" - gdy czymś
    z tego "pakietu" ;) heh się "zachwycicie"...
    To dokładnie tak samo - często mówicie to
    mimowolnie, po prostu.
    Ale to tylko moje zdanie i nie chcę niczego
    uogólniać. ;p

    A! i jeszcze coś! - bo teraz sobie przypomniałem -
    mam kumpla , który jest zdeklarowanym gejem
    i powiem Ci, że on praktycznie zawsze
    komplementuje dziewczyny, jeśli mu się
    spodobają, a przecież nie podrywa ich ;p -
    no bo i ...po co? ;p - to nie Jego bajka ;).
    Kiedyś nawet Go spytałem - Tom , czy Ty
    może nie jesteś bisexual? A On wprost mi
    odpowiedział - przecież oprócz tego, że jestem
    gay - to jeszcze jestem po prostu mężczyzną
    i jeśli widzę ładną dziewczynę , to niby
    czemu mam udawać , że tego nie widzę
    i nie powiedzieć tego wprost.

    Tak więc - to jednak leży w naszej
    behavioralnej naturze mężczyzn.
    Werbalizujemy wrażenia.

    Oczywistym jest - że nie będziemy się
    wygłupiać przed , przepraszam ,
    szpetną dziewczyną, czy też jakąś -
    opryskliwą - bo to już wtedy głupie
    i plastikowe, a efekt może być odwrotny...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mroku, zmień nastawienie, bo zginiesz w tym świecie. Odrobina wiary w siebie nikogo nie zabiła jeszcze, a bywa naprawdę użyteczna. Nawet paszczura można szczerze skomplementować. A Ty jesteś wysoko ponad określeniem 'paszczur'. I nawet nie próbuj mnie przekonywać, że jest inaczej. Kij Ci w ucho.

    Marius, trochę mi przybliżyłeś Waszą męską ideologię w tej sprawie ;) za co dziękuję, bo teraz mogę stwierdzić, że to nawet się kupy trzyma, znaczy - faceci i komplementowanie bez szczególnych intencji :P
    Gejów paru znam. Bawiłam się raz nawet w gejowskim klubie na imprezie urodzinowej. 90% z nich było przeuroczymi, szarmanckimi facetami. Swoją drogą, zabiłam wtedy niemal wszystkie swoje wyobrażenia i stereotypy o gejach :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. sądząc po tak skąpym kawałku , który znalazł sie na zdjeciu( jeśli to ty) - to rzeczywiście ładna jesteś! Nauczcie się kobiety przyjmować komplementy- bo to nie prawda że w większości za komplementem wypowiedzianym idzie jakieś oczekiwanie nagrody. Jesteście piekne i my faceci nic na to nie poradzimy;) dzieki za trzymanie kciukasów.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń