Wszystko już od tygodnia pozdawane; wczoraj dorwałam wreszcie ostatniego profa i jego autograf, indeks oddałam do dziekanatu. I przez najbliższe trzy miesiące nie zamierzam wracać do tych śmierdzących Katowic. Ha, bez poprawek wrześniowych, w dodatku ocenki całkiem całkiem. Znów więcej szczęścia niż rozumu.
Nadrabiam czas z bliskimi mi osobami; filmowe noce, ognicha, rpg, długie wędrówki, namiotowanie. Ataki głupawy. Niczego więcej nie potrzeba.
Kupiłam też sobie yo-yo, które od paru dni nawiedzało mnie w snach :> świecące i mruu zielone jak korniszon.
Czekam, aż V. wygrzebie się wreszcie ze swojej sesji, i zaczniemy konkretniej planować czas wakacyjny. Mam ogromną nadzieję, że nasz autostop po Europie wypali :) choć nawet i zwyczajny wyjazd z Nią gdzieś bliżej będzie genialnie spędzonym czasem ;) ale wcześniej muszę rozwiązać sprawę Aziza, takiego tam mailowego znajomego, który uparcie próbuje ściągnąć mnie do Maroko. Samą. Pff. Chyba mu napiszę, że wstępuję do zakonu i - niestety - muszę zerwać z nim znajomość.
W głowie ciągle Carmina Burana pana Orffa, choć już prawie 2tygodnie, odkąd słuchałam tego w filharmonii. Z rozdziawioną szczęką i świecącymi się oczkami. Wciąż pod wrażeniem chóru.
Zdania nieskładne, poobrywane i sklejone byle jak.
Tak, to Wakacje już.
Nadrabiam czas z bliskimi mi osobami; filmowe noce, ognicha, rpg, długie wędrówki, namiotowanie. Ataki głupawy. Niczego więcej nie potrzeba.
Kupiłam też sobie yo-yo, które od paru dni nawiedzało mnie w snach :> świecące i mruu zielone jak korniszon.
Czekam, aż V. wygrzebie się wreszcie ze swojej sesji, i zaczniemy konkretniej planować czas wakacyjny. Mam ogromną nadzieję, że nasz autostop po Europie wypali :) choć nawet i zwyczajny wyjazd z Nią gdzieś bliżej będzie genialnie spędzonym czasem ;) ale wcześniej muszę rozwiązać sprawę Aziza, takiego tam mailowego znajomego, który uparcie próbuje ściągnąć mnie do Maroko. Samą. Pff. Chyba mu napiszę, że wstępuję do zakonu i - niestety - muszę zerwać z nim znajomość.
W głowie ciągle Carmina Burana pana Orffa, choć już prawie 2tygodnie, odkąd słuchałam tego w filharmonii. Z rozdziawioną szczęką i świecącymi się oczkami. Wciąż pod wrażeniem chóru.
Zdania nieskładne, poobrywane i sklejone byle jak.
Tak, to Wakacje już.
a ja dzisiaj miałam ostatni egzamin i od jutra zaczynają się dla mnie... praktyki xD ależ sobie odpocznę...
OdpowiedzUsuńHave fun? ^^
OdpowiedzUsuńoj uwielbiam Carmine Burane! I szczerze zazdrosze wysluchania jej na zywo!
OdpowiedzUsuńA zdjecia z wakacji beda?!
Parę już jest, ale to nie zdjęcia, a fotki raczej. Najczęściej niewarte upubliczniania, wiesz, taka tam bardziej pamiątka, na którą będzie można zerknąć po latach ;)
OdpowiedzUsuńOdwzajemniam zatem życzenia :)
OdpowiedzUsuńHihi, ja też mam autografy. I niektóre w sensie bardzo dosłownym są autografami ;) Hihihii, mój indeks będzie kosztował za 30-40 lat miliony ;)